Wpis 2021-09-13, 07:23
................. OPOWIEŚĆ .....................
. ... PEWNEGO RAZU ŁUCZNIK W LESIE .
STRZELAŁ DO CELU PROSTO Z ŁUKU WPROST DO JABŁKA.....
A TAM CZAS MIERZONO JEMU W KLEPSYDRY , W KTÓREJ PIASEK SYPIE SIĘ , .. AŻ DO KOŃCA.
PO DRODZE JECHAŁ JEŹDZIEC NA KONIU . WIDAĆ BYŁO , ŻE BYŁ MISTRZEM W TEJ DZIEDZINIE SPORTU
DLA SAMEGO ZDROWIA. CO CHWILE KAMIENIE ....
LEŻAŁY NA NASZEJ DRODZE , ŻE AŻ STRACH .
MOŻNA , BY BYŁO TEŻ SIĘ O NIE POTYKAĆ , BO TAKI GAPA NA NIE WLAZŁ.
NA MOŚCIE STAŁAM STAŁAM , MIAŁAM W RĘKU KSIĄŻKĘ... I JĄ CZYTAŁAM , KARTKA ZA KARTKĄ
PEŁNA ZAINTERESOWANIA ,A NAGLE DO MNIE PODBIEGŁA ŻYRAFA I CHCIAŁA JEŚĆ Z RĄK MYCH
LIŚCIE WCIĄŻ , TAKĄ DŁUGĄ MIAŁA SZYJĘ , ŻE BYŁA WYŻSZA O DE MNIE CHYBA Z RAZY STO.
OBOK DRZEWA..... ZIELONE PEŁNE ZIELENI
Dodaj komentarz